wtorek, 24 kwietnia 2012

Sopot

Co tu robić?! Co tu zrobić?! jak wykorzystać ten absolutnie niewiarygodny i cudowny bonus spokoju i czasu?
To jak jakaś wygrana na loterii, której się człowiek zupełnie nie spodziewa, a tu nagle trafiony! To znaczy człowiek los kupił, jakieś tam okruszki nadziei na dnie duszy miał, na zasadzie "jak coś się uda to dobrze, a jak nie to drugie dobrze, ale raczej pewnie nie, więc nie zaprzątam sobie tym głowy",.
Dawno temu, mąż powiedział, że na wiosnę jedzie do Gdańska służbowo i czy chcę z nim pojechać, takie pytanie.....Czy ja chcę jechać nad morze? Po prostu uśmiałam się . Czy  ja chcę?! Ale tak to było rzucone, trochę tak zwanym mimochodem, od niechcenia, takie to było raczej zwiewne i ulotne bardziej niż jasne, pewne i na 100 %.
Także, na moment się tą myślą cudowną zachłysnęłam:


a potem zostawiłam.

I tak nagle jakoś, kilka dni temu okazało się, że już wiosna, że w Gdańsku już obejść się bez mojego męża nie mogą, że babcia zaopiekuje się dziećmi, że w centrum Sopotu będziemy mieszkać i po prostu przyjechaliśmy tutaj.
Bardzo kocham morze i Trójmiasto. Sopot lubię najbardziej. Zwłaszcza te stare, wąskie uliczki i zabytkowe, stare wille, które kryją w sobie różne tajemnice, ludzkie historie i sprzęty posiadające duszę. Te werandy oszklone, albo otwarte na oścież, malutkie okienka po dachami, ozdobne elewacje, balkoniki, tarasy, pewnie to trochę snobistyczne, ale trudno. Wychodzi się z takiej willi i po trzech minutach już jest się nad morzem.

Ludzi jest jeszcze niewielu, ale przygotowania do sezonu trwają:


 Spacer na molo, na razie bezpłatny, bo przed sezonem. Po lewej stronie wszystkie ławki zajęte, na tą stronę grzeje słoneczko i każdy chce go złapać chociaż odrobinkę:

Ale już na przeciwko - zupełnie pusto:


Mnie też udało się znaleźć  miejsce na ławce utopionej w słońcu.
Widok z lewej:

Widok z prawej:

Widok na wprost:

I jeszcze raz z prawej ;))

A to jakieś takie dziwne drzewa, których pełno na sopockim deptaku, ale nie wiem czemu napawają mnie  smutkiem:









Ale zaraz potem znowu jest cudownie:

Biegnę... nie nie nie! ...Idęęęę powoli i chłonę chwilę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz