poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Domowa kobieta urwała się ze smyczy

No właśnie ta chwila.... Przydarzyła się właśnie mnie.
 Taki sen -  ja, mój mąż, to znaczy MY,
nie mama i tata,
 nie rodzice,
nie menadżer,
nie domowa kobieta,
 tylko MY, tak jak kiedyś.
 Morze, cudowne miejsce, cisza..... Nic nie trzeba mówić, nie ma takiej potrzeby, przed nami jeszcze całych 6 dni ciszy....Nikt nie krzyczy, nikt się nie nudzi, nikt nie biega i nie pyta, czy może coś słodkiego.
tylko szum fal...
Przyjechaliśmy do Sopotu wczoraj w nocy, a ja siedzę teraz nad poranną kawą zdumiona, że to jednak nie sen i milion myśli pcha się do głowy jedna przez drugą i milion rzeczy chce, żeby się nimi zająć skoro domowa kobieta siedzi sobie z kawą i patrzy na fale zamiast biec, robić, załatwiać, zakupy, organizować, planować i w ogóle...
o nie! właśnie, że będę tak siedzieć, będę nic nie robić, będę się delektować, i będę tak sobie bez wyrzutów sumienia i dwa razy dziennie zadzwonię tylko, czy wszystko ok., a potem nic i nawet nie pomyślę przez całe 6 dni.
"Człowiek musi sobie od czasu do czasu polatać"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz