poniedziałek, 12 marca 2012

Ciesz się z tego, co.....


W sobotę po południu moja córka dostała 40 stopni gorączki.
Oczywiście, zanosiło się na to od rana. Udawałam sama przed sobą, że brak apetytu i bladość na jej twarzyczce to może efekt spożycia zbyt dużej ilości babeczek z klajstrowatym kremem, które upiekliśmy dzień wcześniej. Czoło chłodne, nic ją nie bolało, myślałam sobie – „tak, to na pewno te cholerne babeczki, przecież to jest NIEMOŻLIWE, żeby rozchorowała się akurat dziś, kiedy mamy zarezerwowane bilety do teatru, a ostatnio tak rzadko mamy czas dla siebie, to naprawdę byłoby już tak okropne, że po prostu niemożliwe….”
Po zmierzeniu temperatury Kalince uznałam, że wszystko jest możliwe i zamiast do teatru pojechaliśmy do dyżurującej przychodni, dziecko dostało jakiejś ohydnej infekcji.  Syrop zadziałał  gorączka spadła.
Musiałam wyglądać bardzo żałośnie,  mój mąż zaprosił mnie na szybką czekoladkę w Czekoladziarni, odrobinę słodkości i trochę mi się polepszyło ;). Ale jeśli chodzi o teatr to niestety - nie tym razem....
Dzisiaj rano moje drugie dziecko obudziło się z bólem gardła, mąż odleciał w siną, służbową  dal z zamiarem powrotu około czwartku, a ja z dwójką chorych dzieciaków przypominam sobie rozpaczliwie wszystkie mądre, psychologiczno – filozoficzne maksymy, które można wyrazić  jednym oto zdaniem -  CIESZ SIĘ Z TEGO, CO MASZ. 


A tak poza tym to nie mogę się doczekać, kiedy znowu zobaczę morze. 



1 komentarz:

  1. myślę, że to dobrze, że wejdzie to całe ACTA - może zakażą publikowania takich zdjęć!!! zwłaszcza o tej porze roku!!

    OdpowiedzUsuń