Ostatnio, z okazji Święta Kobiet
słyszałam w radiu, że umysł kobiety funkcjonuje jak autostrada, a umysł
mężczyzny to posegregowane szufladki. Chodzi mniej więcej o to, że kobieta może
równocześnie skupić się na wielu rzeczach, czy też wielu aspektach jednej
sprawy, mężczyzna skupia się i analizuje jeden wycinek, ale za to maksymalnie i
dogłębnie.
Jeżeli to prawda to w mojej
głowie lecą cztery pasy myśli w jedną stronę i cztery pasy w drugą. W dodatku
zakręcają się w różnego rodzaju serpentyny, rozjazdy, zjazdy, zazębiają się,
łączą i krzyżują. Rzeczywiście myślę o wielu rzeczach naraz, często
błyskawicznie zmieniam temat, wracam do poprzedniego nawiązując do kolejnego,
pytając, czy ten następny ma znaczenie.
Mój mąż pod tym względem jest zupełnie
inny, ale mój dziewięcioletni syn to już powoduje takie korki na moich łączach,
że czasami mam wrażenie, że w ogóle mówimy innymi językami.
Ten młody mężczyzna
potrafi się skoncentrować bardzo efektywnie, ale wyłącznie na jednej rzeczy na
raz. Chyba faktycznie taka specyfika jego umysłu, że potrafi drążyć jedną rzecz
niemiłosiernie, dogłębnie i do znudzenia, ale kiedy jest za pięć ósma rano i
naprawdę trzeba równocześnie jeść śniadanie, pakować tornister, ubierać się,
dać jeść rybce, to mamy trzęsienie ziemi w domu i ja już nie potrzebuję kawy.
Próbowałam budzić go wcześniej, aby mógł zrobić wszystko po kolei, ale wtedy to
już w ogóle jedną skarpetkę ubiera 25 minut.
A jednak jest świetny, czasami
kiedy coś powie to szczęka mi opada i wiem, że wszystko zmierza w dobrym
kierunku i w tych swoich szufladkach ma
naprawdę poukładane. Oczywiście w tych w głowie, bo te w komodzie to przecież -
„mama,
zaraz posprzątam, no zaraaaz!”
mój synuś - dorastający facet ;)
Ależ Ci zazdroszczę tych dużych małych szufladek... Na ten etap muszę czekać jeszcze 5 lat...
OdpowiedzUsuń