- Chodź, chodź!
Przez mgłę snu słyszę dziwne dźwięki dobiegające z kuchni.
- Janek! Nie dosięgnę kubków!
- Weź krzesło! Szybko! O jejku! Nie wiem jak tą jajecznicę
się robi, czekaj to jajka trzeba. Zaraz zaraz, no nie! Rozbiło się, o nie…………..
- No pięknie! Mama nie będzie szczęśliwa jak to zobaczy…
- Przestań marudzić! Weź ręcznik z łazienki to łatwiej się
wytrze, a mama nawet nie zauważy!
Ojezu!! – co one tam robią? Co się dzieje? Zapala mi się lampka
w głowie i już nie ma mowy o spaniu. Patrzę na zegarek – 7 RANO!!!! W sobotę! Aaaaaaaaaaaaaaa!
Dzień Matki….
Leżę jak na szpilkach, nie ruszam się i udaję, że śpię snem
kamiennym i spokojnym.
- No dobra. Już nie
widać, powieś ten ręcznik z powrotem w łazience i wracaj szybko robić tą
herbatę.
- Janek, ale ja się boję takiej gorącej wody…
- To nic, nalej zimną, taka jest nawet lepsza, ja nie
rozumiem czemu oni zawsze robią gorącą.
- Kalina, te jajka w ogóle nie robią się jak jajecznica,
jakieś blade i wodniste..
- o fuj! Masz rację, ja nie będę jadła, nie jestem głodna
jakoś….
- jak nie będziesz!? To dla mamy i musimy grzecznie zjeść i
ona też będzie jadła, no i tata oczywiście.
Tata śpi niczego nieświadomy. Tatę to nic nie ruszy,
zwłaszcza jeśli poprzedniej nocy siedział do 2.30 przy kompie.
- słuchaj, a może tutaj powinna być jakaś cyfra zapalona, a
nie zero?
-gdzie?
-no tu, gdzie patelnia stoi.
- aha! Naciśnij, o! Daj na najwyższą to się szybko zrobi coś
z tymi jajkami.
Czuję wyraźnie zapach przypalanych jajek, ale jeszcze nie
wstaję, chociaż całe ciało mi się wyrywa i każdym nerwem już biegnę do kuchni
ratować, co się da, ale nie, nie, nie…nie zepsuję im tego. Czekam gotowa do
skoku!
- no dobra! Co z tą herbatą?
- Bardzo dobrze, tylko taka blada, ale za to zimna! Pyszna! Dałam
baaaardzo dużo cukru i cytryny! Pychotka!
- Jajka gotowe! Trochę ściemniały, ale to nic.
- Mamusiu!!!!! Tatusiu!!!! Dzień Matki! Zrobiliśmy pyszne śniadanko!
- ojej! Wspaniale!
Jestem w kuchni w ułamku sekundy i to, co widzę wyciska mi
łzy z oczu z różnych powodów.
Przypominam sobie jeden z odcinków „Wojny domowej” pt. „Dzień
Matki” .
Naprawdę są kochane, te moje dzieci.
Po śniadaniu sprzątałam pół dnia, a na koniec po
odprężającej kąpieli wytarłam się w powieszony na haczyku w łazience RĘCZNIK.
Wszystkiego Najlepszego Mamo!
-