środa, 14 listopada 2012

poczekaj...



Dorwałam wreszcie chwilę wolną. Ręce mi się trzęsą, nie wiem na czym się skupić, bo tyle myśli przelatywało mi ostatnio przez głowę, setki, tysiące myśli, a z każdej z nich mogłabym rozwinąć zgrabny tekścik, może niedługi i nie dla każdego ciekawy, ale na pewno jakiś. Najczęściej, pomysły atakują mnie gdy jadę samochodem, stoję na światłach, albo w korku. Ostatnio ze względów  zawodowych spędzam za kierownicą bardzo dużo czasu więc mam czas na myślenie, niestety nie na pisanie….. Wieczorem zawsze znajdą się jakieś priorytety i żegnaj wolna chwilo!
Ostatnio zdarzyło mi się coś, co spowodowało takie wrażenie, jakby mi ktoś nagle przywalił piąchą między oczy. Gdzieś jechałam, gdzieś się spieszyłam, gdzieś mi było bardzo pilno, bo cenne minuty uciekały, a przecież jeszcze to i tamto i owamto, w torebce  zadzwonił telefon. Zwykle nie odbieram, gdy kieruję, ale tym razem automatycznie i bez zastanowienia odebrałam……
Odezwała się koleżanka z klasy, kiedyś bardzo bliska, teraz daleka. Stanęłam na poboczu drogi i słuchałam tego, co mówi. Krew odpłynęła mi z twarzy i zakręciło mi się w głowie. Wszystko, co było takie cholernie ważne po prostu zniknęło, a ja siedziałam w aucie wpatrzona w jakiś nieistniejący punkt.
Następnego dnia szłam za nią długim, pokręconym, szpitalnym korytarzem. Patrzyłam dyskretnie na jej głowę okrytą chustką, pod którą dopiero odrastały włoski i na bluzę z dresu pod którą miała protezę usuniętej piersi. Słuchałam o przypadkowej diagnozie, o metodach leczenia, o świetnych lekarzach i na szczęście już dobrych wynikach badań.
Słuchałam o jej dzieciach, którymi od kilku tygodni zajmuje się wyłącznie tata, o wątpliwościach, o strachu,  o nadziei, o walce. Patrzyłam na jej uśmiech, na jej siłę.
Mówiła, że to było jej potrzebne, ten czas, ten zakręt, to zatrzymanie. Jedno jest pewne – mnie też zatrzymała, pociągnęła mnie za szmaty i zatrzymała. Minęło już dwa tygodnie, a ja wciąż myślę, o tym, jak to dobrze, że do mnie zadzwoniła i spowodowała, że przystanęłam i zastanawiam się nad tym gdzie właściwie, kurdę biegnę?




2 komentarze: